piątek, 3 kwietnia 2015

Historia Kazia

Siemaneczko! :) 

  Dzisiaj chciałabym pogadać do was o KOTACH. Tak, o kotach, a właściwie to o moim kocie. ;)
Kazik ma 1,5 roku. Przyniosłam go od mojej koleżanki. 
   Na początku nazywał się Pan Kot, później jednak mój brat zmienił zdanie i postanowił, że to będzie Kazik! ;)
  Tak naprawdę to kocur mojego brata, ale każdy się nim zajmuje. ;)Kazik jest bardzo agresywny wobec mnie. ;) Jak kol to zabrzmi! ;)Ciągle mnie gryzie, drapie, ale i tak go kocham! :)
  Trudno mi uwierzyć, że Kaziu jest już taki duży! Pamiętam jak dopiero go przyniosłam, a tu taki facet wyrósł! ;)
 
Życie Kazia nie było i nie jest takie kolorowe, niestety.
Pewnego dnia postanowiliśmy wypuścić go na dwór. Najpierw na smyczy.
Nadszedł taki dzień, że wyszedł sam.
Było fajnie, na wieczór wracał itp.
Ale niestety pewnego dnia wyszedł i...nie wrócił. Mijały dni, tygodnie. Nikomu nie chciało się wierzyć, że wróci. Tylko mój brat, on cały czas wierzył, że Kazik wróci!
Po nie całym miesiącu, gdy mój tata szykował się do pracy, a mama robiła mu śniadanie, zobaczyła jak Kaziu wbiega do garażu! Byliśmy tacy szczęśliwi!
Ale...Kaziu wyglądał okropnie, chudy, brudny, śmierdzący. Najgorsze nie było jednak to tylko to, że on nie miał tylnej łapki!!! Tak mi było go szkoda, ile on musiał wycierpieć!!
Poszłam potem z mamą do weterynarza. Powiedział, że Kazik się wyliże i będzie ok. Tata chciał to sprawdzić i pojechał z nim do innego weterynarza. Okazało się, że nie było z łapką ok! Mogło wdać się zakażenie, ale tamten tego nie wiedział!!
Dostał płyn do przemywania. Później było już tylko lepiej :).
Dzisiaj Kaziu jest szczęśliwym kotem :)
Wszystko jest ok. Czasami, gdy biega zapomina, że ma tylko pół łapki.

Wklejam wam kilka zdjęć Kazia :)
Miłego oglądania! :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz